Ta strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek (cookies) do poprawnego działania. Więcej informacji na stronie Polityka Prywatności. Zamknij.

Logowanie

Monitory ROGERS

Rogers LS3/5A

Rogers LS3/5A image
Galeria okładek

ZamknijGaleria okładek



By przybliżyć Państwu nieco te legendarne wręcz monitory bliskiego pola, pozwalamy sobie przytoczyć kilka informacji, oraz uwag natury użytkowej, pochodzących z najbardziej kompleksowej recenzji tych monitorów, zamieszczonej w Stereophile'u, której pełną treść można znaleźć pod adresem: https://www.stereophile.com/standloudspeakers/361/index.html

Te niewielkie kolumny zostały pierwotnie zaprojektowane na potrzeby radia BBC. Miały służyć do odsłuchów w miejscu wykonywania nagrania, a dokładniej w wozach transmisyjnych (i trzeba przyznać, że jakość transmisji z koncertów BBC była zawsze wyjątkowa, co po części zawdzięczamy sprzętowi, na którym pracowali realizatorzy takich transmisji). Wielkością LS3/5a przypominają pudełka na buty, (są nieco większe, ale w pierwszej chwili właśnie z taką wielkością mogą się kojarzyć), a w swoim niewielkim wnętrzu ukrywają skomplikowaną zwrotnicę. Tworzono je z myślą o odsłuchach z niewielkiej odległości w małych pomieszczeniach, trudno więc spodziewać się, że uzyskamy z nich poziom głośności zadowalający miłośników ciężkiej muzyki (przynajmniej nie bez trwałych uszkodzeń sprzętu, tudzież uszu).

Z racji niewielkich rozmiarów głośnik niskotonowy zmuszony jest do bardzo intensywnej pracy, a mimo to konstruktorom udało się uzyskać całkiem wysoką skuteczność. Maksymalne bezpieczne natężenie dźwięku to ok. 95dB przy odległości do 15' (ok 4,5 m), co jest głośnością podobną do crescenda orkiestry symfonicznej słuchanego z odległości 10' (ok 3 m) od pleców dyrygenta.

Sądząc po wielkości tych monitorów można by przypuszczać, że powinny być wieszane na ścianie, wysoko, pod sufitem i skierowane w stronę przeciwległych kątów pokoju, by powstające tam rezonanse fal stojących “wzmocniły” bas reprodukowany przez same kolumny. Wielkość może być jednak myląca. W przypadku tych kolumn nie ma mowy o szczupłym dźwięku. Wręcz przeciwnie - jeśli tylko umieścimy je na podstawkach odpowiedniej wysokości (ok 75 cm) mniej więcej na środku pokoju, to są one w stanie zaprezentować balans tonalny zbliżony do tego co usłyszymy ze znacznie większego zestawu. Jest to zgodne z wynikami badań przeprowadzonych przez BBC, z których wynika, że najlepszą, najrówniejszą charakterystykę niskich tonów uzyskuje się ustawiając kolumny tak daleko od ścian pomieszczenia jak to możliwe.

Kolumny te zaprojektowano tak, by najlepiej grały w wolnej przestrzeni, z dala od ścian, a zwłaszcza od rogów pomieszczeń. Dlatego też gdy umieścimy je zbyt blisko ścian możemy otrzymać za dużo basu, albo będzie on dudnić, na skutek rezonowania fal stojących.

Również niewielka odległość od mebli czy przedmiotów znajdujących się w pokoju, nawet szafki na której ewentualnie postawimy głośnik może powodować zaburzenia w rozchodzeniu się fal dźwiękowych. To może prowadzić do powstawania dziur w słyszalnym paśmie, gdyż pewne częstotliwości mogą być całkowicie kasowane. Dzięki zastosowaniu małych obudów wspomniane zaburzenia w rozchodzeniu się fal dźwiękowych są mniej słyszalne, przez co brzmienie jest gładsze, przyjemniejsze dla ucha. Ale jeśli ustawimy nawet tak małe kolumny w pobliżu innych przedmiotów, powierzchni, rogów to ta bliskość może całkowicie zniwelować plusy małego rozmiaru obudowy.

Kolejną zaletą niewielkich źródeł dźwięku jest to, że emitują one fale w postaci sfery rozchodzącej się we wszystkich kierunkach, a nie płaską falę jak w przypadku większych konstrukcji. Ludzkie ucho reaguje w zaskakujący sposób na taką sferyczną falę dźwiękową – taki dźwięk wydaje się nam mianowicie większy niż faktyczne jego źródło, a jednocześnie prezentacja sceny muzycznej wydaje nam się bardziej trójwymiarowa, przestrzenna.

Następnym elementem prezentacji, który sprawia, że mamy wrażenie obcowania ze znacznie większymi kolumnami, jest sposób prezentacji basu. Co prawda nie schodzi on bardzo nisko (w naszym pokoju do ok 57Hz), ale sprawia wrażenie jakby schodził znacznie niżej, dzięki temu, że bas aż do najniższych słyszalnych tonów jest reprodukowany z taką samą skutecznością (z taką samą głośnością), bez znaczących spadków, co jest swoją drogą niezwykłym wyczynem jak na kolumny z 5 calowymi wooferkami. Jakość i siła basu mogą być tak zaskakujące, że w ogóle nie zwraca się uwagi na brak najniższych tonów, dopóki nie zacznie się słuchać doskonale znanych nagrań, w których występuje np. nisko schodzący kontrabas, czy też stopa perkusji. Dopiero wówczas słychać, że jednak czegoś brakuje.

Również prezentacja wysokich tonów jest znakomita. Co prawda można zauważyć niewielkie podbicie pasma powyżej 5 kHz, ale ważniejsze jest, że nie ma słyszalnego podbicia najwyższych słyszalnych częstotliwości, dzięki czemu w dźwięku nie ma ostrości. Faktem jest także, że te kolumny mają tendencję do przekazywania nieco większej energii w najwyższych częstotliwościach niż to faktycznie zapisano w nagraniu. Daje to efekcie wrażenie delikatnego podkreślenia sybilantów, pozwala blachom perkusji bardziej błyszczeć, a cała prezentacja wydaje się dzięki temu być bardziej otwartą, z większą ilością powietrza.





** Zestaw: dwie zamknięte kolumny

** Obudowa: drewno brzozowe

** Pasmo przenoszenia: 70Hz~20KHz ± 3dB

** Szumy: 2nd & 3rd Harmoniczne, mniejsze niż 3% @90dB S.P.L (65KHz~20KHz)

** Impedancja: 11 Ω

** Czułość: 82.5dB S.P.L

** Max. moc wyjściowa: - @2m na parę: 95dBA S.P.L

** Bas / Średnie tony: Kef B110 125mm komputerowo wyselekcjonowane

** Głośnik wysokotonowy: KEF T27 19mm komputerowo wyselekcjonowane

** Crossover: KEF BBC FL 6/38~2128, 26 prezycyzyjne elementy, testowane komputerowo

** Zalecana moc wzmacniacza: 25~100 watt/kanał




By przybliżyć Państwu nieco te legendarne wręcz monitory bliskiego pola, pozwalamy sobie przytoczyć kilka informacji, oraz uwag natury użytkowej, pochodzących z najbardziej kompleksowej recenzji tych monitorów, zamieszczonej w Stereophile'u, której pełną treść można znaleźć pod adresem: https://www.stereophile.com/standloudspeakers/361/index.html

Te niewielkie kolumny zostały pierwotnie zaprojektowane na potrzeby radia BBC. Miały służyć do odsłuchów w miejscu wykonywania nagrania, a dokładniej w wozach transmisyjnych (i trzeba przyznać, że jakość transmisji z koncertów BBC była zawsze wyjątkowa, co po części zawdzięczamy sprzętowi, na którym pracowali realizatorzy takich transmisji). Wielkością LS3/5a przypominają pudełka na buty, (są nieco większe, ale w pierwszej chwili właśnie z taką wielkością mogą się kojarzyć), a w swoim niewielkim wnętrzu ukrywają skomplikowaną zwrotnicę. Tworzono je z myślą o odsłuchach z niewielkiej odległości w małych pomieszczeniach, trudno więc spodziewać się, że uzyskamy z nich poziom głośności zadowalający miłośników ciężkiej muzyki (przynajmniej nie bez trwałych uszkodzeń sprzętu, tudzież uszu).

Z racji niewielkich rozmiarów głośnik niskotonowy zmuszony jest do bardzo intensywnej pracy, a mimo to konstruktorom udało się uzyskać całkiem wysoką skuteczność. Maksymalne bezpieczne natężenie dźwięku to ok. 95dB przy odległości do 15' (ok 4,5 m), co jest głośnością podobną do crescenda orkiestry symfonicznej słuchanego z odległości 10' (ok 3 m) od pleców dyrygenta.

Sądząc po wielkości tych monitorów można by przypuszczać, że powinny być wieszane na ścianie, wysoko, pod sufitem i skierowane w stronę przeciwległych kątów pokoju, by powstające tam rezonanse fal stojących “wzmocniły” bas reprodukowany przez same kolumny. Wielkość może być jednak myląca. W przypadku tych kolumn nie ma mowy o szczupłym dźwięku. Wręcz przeciwnie - jeśli tylko umieścimy je na podstawkach odpowiedniej wysokości (ok 75 cm) mniej więcej na środku pokoju, to są one w stanie zaprezentować balans tonalny zbliżony do tego co usłyszymy ze znacznie większego zestawu. Jest to zgodne z wynikami badań przeprowadzonych przez BBC, z których wynika, że najlepszą, najrówniejszą charakterystykę niskich tonów uzyskuje się ustawiając kolumny tak daleko od ścian pomieszczenia jak to możliwe.

Kolumny te zaprojektowano tak, by najlepiej grały w wolnej przestrzeni, z dala od ścian, a zwłaszcza od rogów pomieszczeń. Dlatego też gdy umieścimy je zbyt blisko ścian możemy otrzymać za dużo basu, albo będzie on dudnić, na skutek rezonowania fal stojących.

Również niewielka odległość od mebli czy przedmiotów znajdujących się w pokoju, nawet szafki na której ewentualnie postawimy głośnik może powodować zaburzenia w rozchodzeniu się fal dźwiękowych. To może prowadzić do powstawania dziur w słyszalnym paśmie, gdyż pewne częstotliwości mogą być całkowicie kasowane. Dzięki zastosowaniu małych obudów wspomniane zaburzenia w rozchodzeniu się fal dźwiękowych są mniej słyszalne, przez co brzmienie jest gładsze, przyjemniejsze dla ucha. Ale jeśli ustawimy nawet tak małe kolumny w pobliżu innych przedmiotów, powierzchni, rogów to ta bliskość może całkowicie zniwelować plusy małego rozmiaru obudowy.

Kolejną zaletą niewielkich źródeł dźwięku jest to, że emitują one fale w postaci sfery rozchodzącej się we wszystkich kierunkach, a nie płaską falę jak w przypadku większych konstrukcji. Ludzkie ucho reaguje w zaskakujący sposób na taką sferyczną falę dźwiękową – taki dźwięk wydaje się nam mianowicie większy niż faktyczne jego źródło, a jednocześnie prezentacja sceny muzycznej wydaje nam się bardziej trójwymiarowa, przestrzenna.

Następnym elementem prezentacji, który sprawia, że mamy wrażenie obcowania ze znacznie większymi kolumnami, jest sposób prezentacji basu. Co prawda nie schodzi on bardzo nisko (w naszym pokoju do ok 57Hz), ale sprawia wrażenie jakby schodził znacznie niżej, dzięki temu, że bas aż do najniższych słyszalnych tonów jest reprodukowany z taką samą skutecznością (z taką samą głośnością), bez znaczących spadków, co jest swoją drogą niezwykłym wyczynem jak na kolumny z 5 calowymi wooferkami. Jakość i siła basu mogą być tak zaskakujące, że w ogóle nie zwraca się uwagi na brak najniższych tonów, dopóki nie zacznie się słuchać doskonale znanych nagrań, w których występuje np. nisko schodzący kontrabas, czy też stopa perkusji. Dopiero wówczas słychać, że jednak czegoś brakuje.

Również prezentacja wysokich tonów jest znakomita. Co prawda można zauważyć niewielkie podbicie pasma powyżej 5 kHz, ale ważniejsze jest, że nie ma słyszalnego podbicia najwyższych słyszalnych częstotliwości, dzięki czemu w dźwięku nie ma ostrości. Faktem jest także, że te kolumny mają tendencję do przekazywania nieco większej energii w najwyższych częstotliwościach niż to faktycznie zapisano w nagraniu. Daje to efekcie wrażenie delikatnego podkreślenia sybilantów, pozwala blachom perkusji bardziej błyszczeć, a cała prezentacja wydaje się dzięki temu być bardziej otwartą, z większą ilością powietrza.





** Zestaw: dwie zamknięte kolumny

** Obudowa: drewno brzozowe

** Pasmo przenoszenia: 70Hz~20KHz ± 3dB

** Szumy: 2nd & 3rd Harmoniczne, mniejsze niż 3% @90dB S.P.L (65KHz~20KHz)

** Impedancja: 11 Ω

** Czułość: 82.5dB S.P.L

** Max. moc wyjściowa: - @2m na parę: 95dBA S.P.L

** Bas / Średnie tony: Kef B110 125mm komputerowo wyselekcjonowane

** Głośnik wysokotonowy: KEF T27 19mm komputerowo wyselekcjonowane

** Crossover: KEF BBC FL 6/38~2128, 26 prezycyzyjne elementy, testowane komputerowo

** Zalecana moc wzmacniacza: 25~100 watt/kanał












MAJ 2012
Pierwszy raz - monitory zostały uhonorowane doroczną nagrodą japońskiego miesięcznika za rok 2009. Teraz - tytuł produktu roku w kategorii monitorów otrzymała jubileuszowa edycja słynnych "pudełek na buty".

Co oznacza to wyróżnienie? Oczywiście jest wyrazem szacunku dla umiejętności inżynierów reaktywowanej manufaktury Rogersa, zarządzanej dziś z Hong Kongu.

  • Monitory ROGERS

Produkt w tej chwili niedostępny.

NAJSŁYNNIEJSZE MONITORY WSZECH CZASÓW!

OSTATNIE EGZEMPLARZE SERII JUBILEUSZOWEJ, NA 65 LAT FIRMY ROGERS Rogers - ponad pół wieku doskonalenia Rogers
WRZESIEŃ 2012 - British Broadcasting Corporation (BBC) UDZIELIŁA PRODUCENTOWI MONITORÓW LS3/5A NOWEJ LICENCJI OŚWIADCZAJĄC, IŻ GŁOŚNIKI WRACAJĄ NA STAŁE WYPOSAŻENIE DO RADIOWYCH STUDIÓW BBC NA CAŁYM ŚWIECIE! ZEZWOLNO RÓWNIEZ NA PRODUKCJĘ LIMITOWANEJ JUBILEUSZOWEJ, NUMEROWANEJ SERII TYCH MONITORÓW! ****************** Głośniki, o których Melomani i Audiofile na całym świecie marzą i śnią. Na ich temat napisano i wyśpiewano tyle hymnów, iż ową poezję głośnikową należałoby umieścić pomiędzy sonetami Petrarki, pieśniami Homera i – powiedzmy - hymnami Kasprowicza. W ich metryczce technicznej, w pozycji: znaki szczególne czytamy zazwyczaj: Dimension: shoe-box-size Type: broadcast standard. Tak, tak właśnie zrazu nazwano te głośniczki – „pudełka na buty”. I to niewieście. Ba! Specjalne, jak dla Kopciuszka, kryształowe i warte całe królestwo! A zostały powite, jak chyba niemal wszystko co na świecie ważne jest dla wiernego oddania prawdy o muzyce - w laboratorium radiofonii BBC. Ich Matką była potrzeba wyposażenia przenośnych studiów reporterskich w małe głośniki odsłuchowe tyleż praktyczne, co w najmniejszym stopniu nie odstające technicznie od wymagań i standardów BBC. Pierwsze zbudowano w 1974 roku. Ich prezentacja skutkowała „trzęsieniem ziemi” w wydziale technicznym BBC. Członkowie komisji kolaudacyjnej doznali audiofilskiego wstrząsu, gdy z „pudełek na buty” popłynęły pierwsze dźwięki. Wysmakowani, wyrafinowani, kiperzy brzmienia, koneserzy, bezwzględni "terminatorzy" - nie mogli wyjść z podziwu, że oto te, te… pudełka na buty wydają z siebie dźwięk o jakości porównywalnej TYLKO z naturalnym brzmieniem instrumentów! LS3/5a – bo tak je nazwano - niczym granat rozpryskowy rozsadziły Biuro Konstrukcyjne BBC. Kilku inżynierów postanowiło założyć własne manufaktury i na zlecenie BBC, w oparciu o zatwierdzoną dokumentację, przystąpić do zmagań w doskonaleniu (!) tych cudeniek. Odmienne drivery, lepsza selekcja podzespołów, wytłumienie etc. Do 50 tysięcy zestawów sygnowanych i numerowanych, stanowiących do dziś przedmiot pożądania melomanów z całego świata, produkowanych przez firmę Rogers, głównego zaopatrzeniowca BBC w sprzęt elektroniczny, dołączono niewielkie serie LS3/5A wyprodukowane przez takie marki jak Goodmans, Harbeth, Spendor i Chartwell. Atestu nie otrzymała konstrukcja Linna. KEF, który był jednym z ojców chrzestnych tego projektu, własne LS3/5A wyprodukował zdecydowanie później. Dlaczego te maleństwa, niczym mały David wielkiego Goliata, powaliły - w dosłownym tego słowa znaczeniu - cały ówczesny świat zajmujący się reprodukcją dźwięku? To proste. One po prostu były i są – idealne. Uwzględniając wszelkie głosy krytyczne, zestawiając atuty, podnosząc wątpliwości, zgłaszając zastrzeżenia, enumerując pozytywy – w rezultacie otrzymujemy obraz głośnika optymalnego, obiektywnego, niezależnego, liniowego, skończenie wiernego, proporcjonalnego. Najkrócej rzecz ujmując – idealnego. One idealnie przenoszą proporcję, scenę, prawdę brzmienia, plastykę, głębię, intensywność, specyfikę – słowem niezwykłość aktu, jakim jest muzyka tworzona na żywo, tak jak słyszymy ją w sali filharmonii - do naszego pokoju odsłuchowego. Jest w tej reprodukcji dokładnie tyle basu ile być powinno. Jest taka średnica jak w naturze. Najwyższe tony – nie tracą nic ze swej naturalności dzwoneczka i połysku. Szczególnie dzwoneczka! Ha! Co więcej! Pamiętają Państwo słynną fenicką purpurę? Starożytny świat pławił się w tkaninach barwionych w Tyrze, skąd w morze wyruszały statki płonące barwami przyćmiewającymi słońce! Rogersy LS3/5A, jak owa purpura, krasząc najzwyklejszą tkaninę, uszlachetniają dźwięki pospolite. Ożywiają nagrania z płyt, które nie były w stanie nas dotychczas zachwycić swoim brzmieniem! Kissin grający ballady Chopina na płycie RCA Red Seal, Claudio Arrau i chopinowskie preludia z płyty Philipsa czy wreszcie chór Dońskich Kozaków w repertuarze hymnów sakralnych z płyty Koch Swann – otóż te nagrania wprost śpiewają! Rogersy sprawiły, że każde uderzenie w klawisz odzywa się dzwoneczkiem konwaliowym, którego serce tworzy pierwsza kropla porannej rosy. A potężny głos starego zapiewajły i jego kompanów olśniewają inkrustacje z iskier i płomieni! Boskie! LS3/5A to kwintesencja kobiecości. I to w najczystszej postaci: są nieodgadnione, niczym nieograniczone, nieustannie zaskakujące, niezmiennie pożądane, nieodzowne. Z każdym wzmacniaczem grają fenomenalnie. Ale tylko z Rogersem 40A lub najwyższym modelem Rogersa - Cadet V – rozwijają się najpełniej, obsypują nas feromonami wieńczącymi ekstazę. Owe wzmacniacze to konstrukcje nie mniej legendarne i uznane niż owe głośniki. W pierwszych - stopnie wyjściowe oparto na lampach 6L6GT, które pracują w konfiguracji push-pull i w klasie A. Drugie - bazują na KT88. Ponad 60 lat temu skonstruował je Jim Rogers, którego nazwisko na kartach annałów opisujących dzieje najnowsze sprzętu profesjonalnego wypisano największymi czcionkami. Więcej o tym gentelmanie – przy opisie wzmacniaczy. Druga wspomniana przeze mnie cecha LS3/5A to: broadcast standard. Zanim pojawiły się wyrafinowane płyty XRCD, K2HD, SACD i dziesiątki innych, tzw. wysokich formatów – to radiofonia właśnie była źródłem obcowanie z muzyką poza salami koncertowymi. Legendarne koncerty orkiestry Glena Millera, transmisje porywających interpretacji Arturo Toscaniniego i jego NBC Orchestra, relacje ze spektakli Metropolitan Opera. Ambicją inżynierów z rozgłośni radiowych i stacji nadawczych było takie przygotowanie transmisji, by dźwięk, który docierał najpierw w zakresie fal krótkich, średnich i długich był bez względu na zakłócenia i warunki propagacji – w jakości maksymalnie zbliżonej do oryginału. Były to transmisje monofoniczne. Nie można było więc sztucznie poszerzyć sceny, by lepiej pokazać architekturę orkiestry, dać szansę na zaistnienie i wybrzmienie każdego instrumentu. Realizator nagrania lub transmisji musiał zadbać o takie ustawienie mikrofonów, by w technice mono oddać trzy wymiary muzyki granej na żywo. Co? Niemożliwe? Wręcz odwrotnie! Dam tysiąc dowodów na potwierdzenie, że nagrania monofoniczne z tamtych czasaów w wielu przypadkach przewyższają swoją szczegółowością i plastyką późniejsze zapisy wielokanałowe. I koniec. Radiofonia brytyjska nie miała i nie ma sobie równych. Podczas gdy reszta świata uciekła w kompresje, w normalizacje, w uśrednienie – oni niezmiennie nadają w pełnym paśmie. Proszę posłuchać, choćby sygnał z Astry 28 – BBC Radio 3. Proszę posłuchać! Po 60 latach od powstania firmy i wyprodukowania pierwszych wzmacniaczy – Rogers postanowił przypomnieć swoje najlepsze, legendarne konstrukcje. Powstają w Hong Kongu pod ścisłym nadzorem Brytyjczyków. Jakością wykonania, doborem materiałów, wykończeniem – wprost zachwycają. Natomiast w Japonii powstają i na tamtejszy przede wszystkim rynek profesjonalny oferowane są modele studyjne, zaopatrzone we wtyki XLR, o impedancji o 4 ohmy wyższej (15 ohm) od wersji audiofilskiej. Pierwszy komplet tych Rogersów nabył ”w ciemno” jeden z naszych Melomanów. Dojechawszy do Warszawy, późną nocą napisał: Tak sobie do Pana piszę, a tu na biurku wzmacniacz Rogers z kolumienkami Rogers zasilany przez CD Ayona rozpieszcza mnie pomalutku. Zestaw w zakresie głosów kobiecych brzmi świetnie, bas jest w całości zarysowany aczkolwiek niezbyt mięsisty (…). Scena jest zarysowana trójwymiarowo, może niezbyt precyzyjnie (niewygrzany wzmacniacz? - sprawdzę) ale wiernie i koherentnie. Dźwięk ogólnie jest ciepły, wciągający i głęboki. Nie minęło kilkanaście minut i w skrzynce pojawił się kolejny mail: Z kwestii basu wycofuję się. Po podłożeniu pod oba głośniki folii bąbelkowej (grubej - średnica 5zł) i zapodaniu Juna Fukamachi At Stainway 2 bas jest mocny i wierny. Kolumny niezwykle wiernie oddają dynamikę i grają najtrudniejsze pasaże bez zamazywania konturów. Hmmm. I po pół godzinie, tuż przed świtem – jeszcze jeden mail: Zaczynam rozumieć fenomen głośników... uzależniają... Tymczasem, przedzierając sie przez tysiace stron internetowych poświęconych rogersowym LS3/5A natrafiłem na taką opinie: Everything positive you have read and heard about these amazing little shoebox sized speakers is true. They recreate human voice and piano with uncanny accuracy. The realism of the sound is just striking. As soon as you hear these speakers you will wonder why you wasted your time on any others. Egzemplarz Ex Demo - drobne rysy.